Rosyjski rajd samochodowy "Drogami Chwały” wjechał do Polski. Ok. 20 samochodów przekroczyło przed południem we wtorek granicę w Terespolu. Odprawa celna poszła sprawnie.
W Terespolu uczestników rajdu przywitali tylko polscy dziennikarze. Konwój to ok. 20 terenowych samochodów z naklejkami organizacji paramilitarnych, ale raczej bez symboli narodowych. Uczestnicy mają na sobie militarne stroje. Z Moskwy wyruszyli w sobotę i jadą do niemieckiego Torgau, by uczcić 70. rocznicę zwycięstwa Armii Czerwonej nad hitlerowskimi Niemcami. Do pokonania mają 3 tys. 800 kilometrów.
Głównym organizatorem rajdu jest Ochotnicze Towarzystwo Wspierania Armii, Lotnictwa i Floty W skrócie to DOSAAF i wywodzi się z paramilitarnej sowieckiej organizacji. Obecnie, jej głównym zadaniem jest patriotyczne i wojskowe wychowanie młodzieży, która może do niej wstępować od 14 roku życia. Do tego ma wsparcie Kremla. Ale uczestnicy samochodowej kolumny odcinają się od polityki. – To żadna polityka, ta akcja to demonstracja pamięci o naszych przodkach, bohaterach – mówią.
Nie chcą też komentować szumu medialnego wokół Nocnych Wilków. Ten proputinowski klub motocyklowy też wyrusza w rajd przez Polskę, tyle że do Berlina. Do naszego kraju mają dotrzeć 27 kwietnia.
– Mniej oglądajcie telewizji i tego medialnego szumu, lepiej spotkajcie się z nami, zwykłymi ludźmi – podkreśla jeden z uczestników Roman Czerniak, nauczyciel z Moskwy. Ma polskie korzenie. – Co roku jeździmy do Torgau. Po drodze składamy kwiaty na grobach żołnierzy, którzy walczyli z faszystami, spotykamy się z kombatantami. To historia, o której trzeba pamiętać – zaznacza Czerrniak.
Polskę odwiedza co roku, bo ma kartę Polaka. – Na trasie jesteśmy dobrze przyjmowani – zapewnia. Wśród uczestników są również Białorusini. We wtorek wieczorem grupa miała mieć spotkanie w rosyjskiej ambasadzie w Warszawie. W środę wizyta w Bolesławcu. A później już kierunek Torgau. – Polska to część mojego życia. Przykro mi że polityka bierze górę. Bo przecież zwykli ludzie zawsze znajdą nić porozumienia – podkreśla nauczyciel z Moskwy.
Policja była w gotowości, ale jak informuje rzecznik bialskiej policji Jarosław Janicki, przejazd rosyjskich samochodów odbył się bez incydentów.